Jeszcze we wtorek była nadzieja, że strony dojdą do porozumienia w sprawie ważnej dla Radomia inwestycji. Nic takiego się jednak nie stało. Dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji twierdzi, że przedstawił propozycję wykonawcy. Zdaniem przedstawiciela konsorcjum, nic takiego nie miało miejsca poza tajemniczą kartką i sugestią o podsłuchu.
To już chyba definitywne rozstrzygnięcie. Sprawa przebudowy ul. Żółkiewskiego i budowy dwóch wiaduktów nad torami kolejowymi znajdzie się w sądzie. I prawdopodobnie obie strony skierują sprawy przeciwko sobie. Może się zdarzyć, że przebudowa nie zakończy się przed końcem przyszłego roku i Radom straci unijną dotację na tę inwestycję.
We wtorek obie strony spotkały się, żeby ustalić, czy roboty będą kontynuowane.
– Przedstawiliśmy przedstawicielom konsorcjum nasze racje i stanowisko oraz propozycje. Czekamy na odpowiedź od nich. Mieli ją przesłać do godziny 11, ale do tej jej nie otrzymaliśmy – mówił Kamil Tkaczyk, dyr. Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu po godz. 13.30 na zwołanej na ulicy konferencji prasowej.
Dodał, że podczas spotkania, MZDiK podtrzymał swoje stanowisko mówiące o tym, że konsorcjum ma zorganizować objazdy na czas wyłączenia części ul. Żółkiewskiego z ruchu. Chodzi o zrobienie wzmocnienia, nakładek asfaltowych na drogach objazdowych ulic 11 Listopada, Struga i Kozienickiej. Te ulice miałyby przejąć ruch, ok. 60 tys. pojazdów dziennie. Na to wykonawca nie chce się zgodzić.
Dyrektor nie chciał powiedzieć jakie propozycje przedstawiono konsorcjum.
Godzinę po konferencji rozmawialiśmy z Romanem Rogowskim, wiceprezesem IMB Podbeskidzie. Zapytaliśmy o wspomniane propozycje.
– Propozycje? Ja nie zauważyłem, żeby jakieś były. No, chyba że za takie uznać pewną sytuację, która miała miejsce. W pewnym momencie dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji poprosił mnie do drugiego pokoju. Powiedział, że zrobił to, bo mogą być podsłuchy. Wyjął kartkę, na której były wypisane ulice do zrobienia wzmocnień. Kiedy powiedziałem, że nie możemy zrobić wzmocnień i podtrzymujemy swoje stanowisko. Uważamy, że możemy pracować na ulicy Żółkiewskiego bez konieczności organizowania objazdów. Chcemy wybudować jedną nitkę ulicy i wiadukt, a potem zrobić przekładkę, czyli wziąć się za drugą nitkę i wiadukt. Ale na to nie chce się zgodzić MZDiK. Nie wiem co miała oznaczać ta kartka – relacjonował Roman Rogowski.
Wygląda na to, że strony obstały przy swoim. To oznacza, że MZDiK wypowiedział umowę konsorcjum Przedsiębiorstwa Inżynieryjnego IMB Podbeskidzie ze Skoczowa i Kieleckiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych z Kielc na wspomnianą inwestycję. Zdaniem miejskiej spółki, konsorcjum do tej pory nie rozpoczęło sfrezowania nawierzchni i ułożeń nowej warstwy ścieralnej z betonu asfaltowego wraz z regulacją studni i wykonaniem oznakowania poziomego na ulicach: Kozienickiej, Struga i 11 Listopada. Według MZDiK, budowa nowych wiaduktów bez wprowadzenia objazdów nie jest możliwa ze względu na bardzo krótki termin realizacji inwestycji oraz prawny obowiązek uzyskania w nadzorze budowlanym zgody na dopuszczenie do użytkowania obiektów mostowych.
MZDiK ma przystąpić do ogłoszenia nowego przetargu, tym razem tylko na budowę obiektów mostowych bez przebudowy miejskiego odcinka trasy krajowej numer 9. Mają być zrobione jedynie wiadukty, bo jest mało czasu, a inwestycja ma być rozliczona do końca 2015 roku.
Miejska spółka ma wystąpić z roszczeniami do sądu przeciwko wykonawcy.
Skierowanie sprawy do sądu przeciwko MZDiK zapowiada również wykonawca. Mało tego, ma wystąpić o zabezpieczenie powództwa, a to oznacza, że jeśli sąd je uwzględni, to MZDiK nie będzie mógł ogłosić przetargu na budowę wiaduktów. Wtedy na pewno przepadnie unijna dotacja.
– Wtedy wystąpimy do sądu i jeśli wówczas sąd uwzględni nasze odwołanie, wystąpimy z roszczeniami przeciwko wykonawcy, byłemu już wykonawcy – dodał Kamil Tkaczyk.