Jeżeli w dzieciństwie i młodości marzyłeś, żeby zostać pilotem, ale z różnych powodów nim nie zostałeś, możesz to teraz nadrobić. Jak kapitan latającej maszyny poczujesz się, gdy zajmiesz miejsce za kierownicą samochodu DS5.
Do jazd testowych dostaliśmy auto z silnikiem 1.6THP 200 Sport Chic o mocy 200 KM.
Kabina naprawdę wygląda bajerancko. Po pierwsze, kierowca i pasażer mają swoje miejsce, z którego ciężko się ruszyć, przesunąć, wychylić. Wszystko przez szeroki i wysoki tunel centralny. Najpierw trzeba się do niego przyzwyczaić. Niscy kierowcy mogą mieć problemy z powodu wielkości tego tunelu (w jego środkowej części jest duży, klimatyzowany schowek). Na tej konsoli są przyciski do sterowania elektrycznego szybami (przód i tył) i przycisk eMyWay.
Ale jak już zajmiemy miejsce, to wpadamy w fotele. Są bardzo wygodne, dobrze wyprofilowane. W aucie klasy premium nie może zabraknąć funkcji masażu części lędźwiowej, przez godzinę, sześć cykli po 10 min. każdy, a także funkcji podgrzewania foteli. Naturalnie, przesuwamy je elektrycznie, również ten od strony pasażera.
Tak jak na przednich fotelach, tak i na tylnych siedzeniach podróżowanie jest komfortowe.
Przyciski pod sufitem
No i jak już zajęliśmy miejsce za kierownicą tego trochę futurystycznego, trochę kosmicznego stylistycznie auta – de gustibus non est disputandum (o gustach się nie dyskutuje) – to możemy poczuć się jak za sterami jakiegoś samolotu. Tyle jest przycisków, a część umieszczona w panelu pod sufitem. To sprawia wrażanie, jakbyśmy za chwilę mieli usłyszeć komendę typu: “Tu wieża kontrolna, przygotuj się do lotu. Możesz kołować na pas startowy. Za chwilę właczasz silniki i lecisz”.
Na tym podsufitowym panelu są przyciski do otwierania rolet dachu. Jest podzielony na trzy części: dwie rolety są w przedniej części – nad kierowcą i pasażerem i jedna dla pasażerów z tyłu.
Jest jeszcze jeden przycisk, trochę bajerancki, trochę szpanerski – wyświetlacza w polu widzeniu. Po jego naciśnięciu między kierownicą a przednią szybą podnosi się mała pleksowa płytka, na której wyświetla się prędkość auta. Nie musimy więc odwracać wzroku od drogi.
Na wspomniany panelu pod sufitem są jeszcze kontrolki pasów bezpieczeństwa i poduszek powietrznych, lampka sufitowa i połączenie alarmowe z lokalizacją drogowego assistance. A, i jeszcze są małe schowki, na okulary. Z obu stron, od kierowcy i od pasażera.
Sztywne zawieszenie i niby-spojler na szybie
Jazda tym drogowym samolocikiem może być przyjemna. Nie rozpływamy się w zachwytach, ochach i achach, bo przy generalnej dobrej ocenie jest – naszym zdaniem – kilka mankamentów.
Zawieszenie jest trochę sztywne, co się odczuwa w czasie jazdy. Przy bardzo wygodnych fotelach i tylnej kanapie nie trzęsie i nie podskakujemy na nierównościach. Ale mimo wszystko, daje to znać o sobie. Wyczuwa to na pewno kierowca. Szkoda, że nie ma tu hydropneumatycznego zawieszenie, z czego Citroen przecież zasłynął i słynie. Wtedy, można przypuszczać, tym autem można by było płynąć, a może latać?
Silnik dobrze reaguje na naciśnięcie pedału przyspieszenia. ſatwo wchodzi w obroty potrzebne do żwawej jazdy. Przy wspomnianym zawieszeniu podczas jazdy po nierównościach należy pamiętać, żeby nie szaleć chociaż siedząc za kierownicą ma się taką chęć.
Citroeny cenimy m.in. za widoczność drogi co wpływa przecież na bezpieczeństwo. Konstruktorzy DS5 wymyślili poprzeczną belkę niemal na środku tylnej szyby. Spojlerem to nie jest, chociaż nie zdziwilibyśmy się, gdyby ktoś tak pomyślał. Być może chodzi o usztywnienie konstrukcji. Niemniej, widoczność do tyłu jest przez to fatalna. Cofając, można się wspomagać kamerą cofania, to prawda. Ale w czasie jazdy często obserwujemy we wstecznym lusterku co się dzieje na drodze za nami.
Osusza i odszrania szyby
Wśród systemów bezpieczeństwa i wspomagania jazdy mamy m.in. start & stop, światła kierunkowe automatyczne doświetlanie zakrętów, alarm niezamierzonego przekroczenia linii, wspomaganie ruszania pod górę (mamy 2 s na przeniesienie stopy z pedału hamulca na gaz). Na ekranie multimedialnym, po właczeniu biegu wstecznego automatycznie włącza się kamera cofania.
System audio obsługuje radioodtwarzacz z MP3, nawigację, system Hi-Fi, Bluetooth i USB.
Przydatną funkcją jest osuszanie i odszranianie szyb z przodu. Pomocna jest zwłaszcza w okresie zimowym.
W sumie, DS5 robi wrażenie, nie tylko od strony wizualnej, chociaż może nie wszystkim się to auto podoba, ale jak już mędrcy mówili – z gustami się nie dyskutuje. Samochód jest komfortowy, z mnogością przycisków, użytecznymi funkcjami i dobrymi właściwościami jezdnymi. Cena? Żeby stać się właścicielem tego samochodu z segmentu premium trzeba wyłożyć ponad 100 000 zł.
Dziękuję marce Citroen Polska za kilkudniową przygodę z DS5.