Jeżeli ktoś nagra twoje złe zachowanie na drodze, wykroczenie, nie ustąpienie pierwszeństwa czy przejazd na czerwonym świetle i wyśle je do Policji, możesz spodziewać się mandatu. Wcześniej, taka sprawa trafiała do sądu. O zmianie informuje “Rzeczpospolita”.
Dziennik powołuje się na propozycje Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które uważa m.in., że zbyt długo trwa procedura ukarania kierowcy (nie tylko pirata drogowego), który popełnił drogowe wykroczenie, albo agresywnie jechał, a zostało ono zarejestrowane przez inną osobę i przesłane do Policji. Takie sprawy trafiają na policyjne skrzynki mailowe “Stop agresji drogowej” (każda komenda policyjna posiada taką skrzynkę), a następnie funkcjonariusze muszą ustalić właściciela pojazdu i kierującego w danej chwili (w momencie nagrania), wezwać i wziąć zeznania od świadka zdarzenia (autora filmu) i napisać wniosek do sądu o ukaranie.
Według pomysłodawców zmian, taka procedura trwa bardzo długo. Szybciej będzie ukarać kierującego, gdy policjanci wystawią mandat kiedy z nagrania wynika bezsporna wina kierującego. Postępowanie mandatowe ma być wydłużone z 14 do 30 dni. Naturalnie, jeśli kierujący z nagrania nie będzie chciał przyjąć mandatu, wtedy sprawa zostanie skierowana do sądu.
– W 2015 roku na naszą skrzynkę mailową “Stop agresji drogowej” przysłano 217 nagrań. Każde jest przeglądane. Najczęściej dotyczą zajeżdżania drogi, wyprzedzania przed i na przejściach dla pieszych, nie stosowania się do sygnalizacji świetlnej. Takie nagrania pomagają karać osoby popełniające wykroczenia, ale uważam, że przede wszystkim, policjanci powinni pełnić służbę na drogach – mówi mł. insp. Jacek Mnich, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji zs. w Radomiu.