Nie tylko kierowcy muszą uważać zbliżając się do przejścia dla pieszych. Przechodnie wchodzący na zebry bez upewnienia się, czy jest bezpiecznie, sami dla siebie stwarzają ogromne zagrożenie – uważa Michał Sokołowski, koszykarz zespołu ROSA Radom.
W ramach kampanii “Radomskie – regionem kultury na drodze” prosimy czasami znane osoby o podzielenie się swoimi opiniami i spostrzeżeniami na temat zachowania kierowców polskich drogach.
Z pytaniem: “Co Pana/Panią irytuje na drodze?” zwróciliśmy się do Michała Sokołowskiego, koszykarza zespołu ROSA Radom, drużyny wicemistrza Polski i zdobywcy Pucharu Polskie w sezonie 2015/16 oraz zdobywcy Superpucharu Polski w 2016 roku, reprezentanta kraju.
– Bardzo mnie irytuje, jak piesi dochodzący do przejścia wchodzą na jezdnię nie patrząc, czy jest to dla nich bezpieczne, czy nie. Kiedyś nas uczono, że wchodząc na zebry należy spojrzeć w lewą stronę, potem w prawą, a następnie znowu w lewo i dopiero po upewnieniu się, że nie ma zagrożenia można wejść na jezdnię – mówi Michał Sokołowski. – Teraz, często widzę, jak ludzie szybko dochodzą do przejścia i nawet się nie rozejrzą w dwie strony. Czy nie zdają sobie sprawy, że pojazd nie zatrzyma się na kilku metrach? Czy ni zdają sobie sprawy, że stwarzają ogromne niebezpieczeństwo, przede wszystkim dla siebie?
Zawodnik radomskiego klubu i reprezentant Polski ma jednak nie tylko uwagi do pieszych, wynikające przede wszystkim z dbałości o ich bezpieczeństwo, ale również do części kierowców pojazdów.
– Czasami denerwuje mnie sytuacja, gdy pojazd lewym pasem jedzie z taką samą prędkością jak ten na prawym. I trwa to bardzo długo. W tym czasie, za tym na lewym pasie potrafi się utworzyć długi sznur samochodów – dodaje koszykarz.