Przez niebezpieczny manewr kierowca osobowego forda naraził na utratę zdrowia, a nawet życia, dwoje swoich małych dzieci. Mało tego, poszkodowani mogli zostać pasażerowie autobusu. Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy.
Do zdarzenia doszło we wtorek ok. godz. 12 na ul. Reja w pobliżu ronda im. ks. Romana Kotlarza (skrzyżowanie ulic: Reja, Mireckiego, Okulickiego i Limanowskiego). Według wstępnych ustaleń policjantów radomskiej drogówki, autobus jechał ul. Reja i zbliżając się do ronda wjechał na lewy pas, żeby skręcić w lewo, w ul. Limanowskiego. Kierowca osobowego forda wyjeżdżał z drogi podporządkowanej, która prowadzi m.in. do jednego z marketów. Nie zajął jednak najpierw prawego pasa, żeby później skręcać w lewo i za autobusem “ustawić” się do skrętu w lewo, ale “przeciął” dwa pasy i chciał wjechać przed autobus. Nie udało się. Doszło do zdarzenia. Na szczęście, ucierpiały tylko pojazdy. Nikomu z jadących fordem – oprócz kierowcy również dwójce jego małych dzieci, w wieku 2 i ok. 8 lat – nic się nie stało, ale również żadnemu z pasażerów (według policjantów, jechało wówczas ok. 70 osób).
38-letni kierowca forda bardzo drogo okupił swój nieodpowiedzialny manewr. Za narażenie osób jadących samochodem osobowym i autobusem na utratę zdrowia i życia policjanci zatrzymali mu prawo jazdy.
Przez kilkadziesiąt minut ruch w pobliżu ronda był znacznie utrudniony.