W najbliższym cyklu “Kultura Dostępna” zostanie wyświetlony film “Dzikie róże”. Zapraszamy w czwartek, 12 kwietnia, o godz. 13 i 18 do kina Helios.

 

Przejmująca opowieść o kobiecie, Ewie, która musi dokonać bardzo trudnego wyboru życiowego. Jej sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że żyje w małym, prowincjonalnym miasteczku, w którym bardzo trudno jest coś ukryć, a bardzo łatwo zostać osądzonym. Film zastanawia się nad rolą kobiety w społeczeństwie i rodzinie. Wywołuje smutek, ale daje też nadzieję. W głównej roli znana z ambitnego i niezależnego repertuaru kinowego Marta NIeradkiewicz („Kamper‿, „Zjednoczone stany miłości‿, „Płynące wieżowce‿).

 

Recenzja – ſukasz Maciejewski:

“Anna Jadowska nakręciła jeden z najodważniejszych i najciekawszych polskich filmów tego sezonu. Odwaga reżyserki polega również na tym, że w „Dzikich różach‿ wystrzega się ideologicznej ostentacji. O sprawach wielkiej wagi, dotyczących również spraw natury ogólnej, opowiada w sposób wyciszony, niemal intymny. Tym mocniej wybrzmiewają wszystkie niepokojące wnioski wynikające z filmowego seansu.

Marta Nieradkiewicz, jedno z tych pięknych, bo unikatowych zjawisk aktorskich, dla której Jadowska jest pierwszą (debiutowała u niej w „Z miłości‿) i bez wątpienia najważniejszą reżyserką, daje w „Dzikich różach‿ najlepszą z dotychczasowych kreację.

Siłą Nieradkiewicz jest bezwzględna prawda. Prawda unieważniająca wszystkie złogi scenariuszowe czy fabularne. Tą prawdą zwyciężała nawet w marnych serialach telewizyjnych, a co dopiero w sytuacji, kiedy pracuje z reżyserką tak psychologicznie wiarygodną jak Anna Jadowska. Ani jednego fałszywego gestu, chybionego ruchu.

Grana przez Nieradkiewicz Ewa jest ciałem obcym. Wszędzie, w każdej rzeczywistości nie czuje się u siebie. Z tym się czasem rodzimy, z tym umieramy. Przeszkadza w środowisku wielkomiejskim, budzi niepokój na wsi, gdzie mieszka na stałe. Wszystko, czego się dotknie,  zamienia się w trudną do zdefiniowania grudę, ciemność, niedopasowanie. Jest dzika, jak tytułowe róże. Zwiastuje nieszczęście, chociaż sama chciałaby zapewne czuć się inaczej. Ewa to emocje na wierzchu, boląca głowa, instynkty i temperament. Żyje w rozkroku, w niedokończeniu,  półprowizorce. Półprowizorką jest jej dom, związek z zarabiającym na rodzinę mężem pracującym na stałe w Norwegii, teściowa, nieprzyjemne dzieci, niesympatyczny romans.

Dlaczego więc nie potrafimy oderwać od niej wzroku? Dlaczego Marta Nieradkiewicz zawłaszcza całą przestrzeń? Bo rozumie tę postać, bo rozumie jej emocje, tak trudne, tak kłopotliwe, tak bardzo niepożądane. A reżyserka, mądra i taktowna, wie dobrze, kiedy powiedzieć basta, w którym momencie zadziorna, nadpobudliwa Ewa stałaby się karykaturą samej siebie. Wytrzymują do końca.

Są dzikie, są piękne. Marta Nieradkiewicz i jej reżyserka, Anna Jadowska. Jedyny taki duet w polskim filmie”.