Może się okazać, że niedługo przejeżdżający przez Czechy i tankujący tam paliwo drożej za nie zapłacą. Powodem jest pomysł tamtejszego Ministerstwa Przemysłu i Handlu.
Jak podał serwis www.e-petrol.pl, Czesi zamierzają zmienić sposób finansowania obowiązkowych zapasów paliw. Utrzymywanie zapasów finansowaliby kupujący benzyny i oleje napędowe, a nie budżet jak to ma miejsce teraz.
Według planów Ministerstwa Przemysłu i Handlu, do ceny paliwa zostałby doliczony specjalny podatek „na bezpieczeństwo paliwowe‿. Litr zdrożałby o 25-30 halerzy, czyli około 3-5 groszy. W skali roku pozwoliłoby to pozyskać równowartość ponad 100 mln zł na utrzymanie zapasów.
Głównym powodem nałożenia nowego podatku jest chęć reorganizacji sposobu finansowania zapasów. Jego zwolennicy argumentują, że w przypadku zwiększenia sprzedaży, automatycznie będzie więcej pieniędzy na obsługę zapasów.
Jak to zwykle bywa, najłatwiej jest wyciągnąć pieniądze z kieszeni podatników.